środa, 28 stycznia 2009

Ale miałam "mgłową" przygodę.
Siedzimywieczorkiem w domku i jak codzień staramy się dodzwonić do mamy na wieś. Ale nic z tego. Albo szlag trafił telefony, albo, niedaj Bóg coś się stało. Dzwonimy i dzwonimy.
W końcu nie wytrzymałam i postanowiłam jechać zobaczyć, co się stało.
Oczywiście okazało się, dzięki Bogu, że to tylko telefony. Ale jak wracałam zaatakowała mnie mgła. Coś strasznego. Mleko. Gdzie tam mleko - śmietana. Nie widać nic na metr przed samochodem. Ale lepsze jaja, bo wjeżdżam do miasta, tu nigdy mgły nie było, a tu mgła jeszcze większa niż na otwartym terenie.
Prawie po omacku dojechałam do domu. Wszystko przez zepsute telefony!
Nie ma co zakładamy na wsi internet!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ślicznie wszystkim dziękuję za miłe słowa.
Zapraszam ponownie.