
Spacer - drugi dzień świąt. Niestety po śniegu nie ma ani śladu. Ale trzeba było odejść od tołu!!! I oczywiście coś się dziać musiało. Jak jechaliśmy do rodziny, to natknęliśmy się na wypadek i wyciągaliśmy samochód z lasu. Ktoś przecenił swoje możliwości na warunki pogodowe. Całe szczęście skończyło się tylko na strachu i potłuczonych lampach. Ja wyglądałam strasznie, bo padało. Pierwsze co zrobiłam, to musiałam się suszyć. Ot święta. Zamiast przyjechac wystrojona z piękną fryzurą, to przyjechałam jak zmokła kura. Ale przecież musieliśmy pomóc !!!

Groszek znalazł sobie darmowy transport. Częściej by pewnie tak robił, ale Stasieniek go gania.

A tu nasz domowy terrorysta - terroryzuje Rudą. Aż dziwne, ze kot się daje, poniewaz nie raz przyniosła ptaszka, czy myszkę z ogrodu. A Groszka boi się, jak ognia. Tylko, ze ta zaraza atakuje kota i go dziobie. Fajnie to wygląda. W końcu kot rezygnuje i się się wycofuje.
Bardzo fajne zdjecia!!!
OdpowiedzUsuńnie myślałaś już o zrobieniu albumu Groszkowego? Byłby cudny!
Faktycznie! Album mógłby być fajny. Ale jeszcze trochę popstrykam.
OdpowiedzUsuń