poniedziałek, 28 grudnia 2009

Święta, święta i po świętach ....

Spacer - drugi dzień świąt. Niestety po śniegu nie ma ani śladu. Ale trzeba było odejść od tołu!!! I oczywiście coś się dziać musiało. Jak jechaliśmy do rodziny, to natknęliśmy się na wypadek i wyciągaliśmy samochód z lasu. Ktoś przecenił swoje możliwości na warunki pogodowe. Całe szczęście skończyło się tylko na strachu i potłuczonych lampach. Ja wyglądałam strasznie, bo padało. Pierwsze co zrobiłam, to musiałam się suszyć. Ot święta. Zamiast przyjechac wystrojona z piękną fryzurą, to przyjechałam jak zmokła kura. Ale przecież musieliśmy pomóc !!!
Groszek znalazł sobie darmowy transport. Częściej by pewnie tak robił, ale Stasieniek go gania.
A tu nasz domowy terrorysta - terroryzuje Rudą. Aż dziwne, ze kot się daje, poniewaz nie raz przyniosła ptaszka, czy myszkę z ogrodu. A Groszka boi się, jak ognia. Tylko, ze ta zaraza atakuje kota i go dziobie. Fajnie to wygląda. W końcu kot rezygnuje i się się wycofuje.




A tu już po wizycie Mikołaja. Tylko ślizgawka się odwinęła z papieru i trzeba było pakować jeszcze raz....

Tu pierwszy dzień świąt. Piękny śnieg !!!! I oczywiście święta z przebojami. Jak wróciliśmy od rodzinki, to nam na wsi prąd wyłączyli. Podłączyli dopiero o 22.00 "Romantyczne" święta przy świecach. Nie mam pojęcia co robili ludzie, jak nie mieli prądu? Chodzili spać " z kurami"? Nam prąd nie był potrzebny! Spacer o dziewiątej wieczorem, kiedy nie widać własnego nosa - nizapomniany !!!!!
I oczywiście szaleństwa. Bez nich nie było by fajnie !!!!

2 komentarze:

  1. Bardzo fajne zdjecia!!!

    nie myślałaś już o zrobieniu albumu Groszkowego? Byłby cudny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie! Album mógłby być fajny. Ale jeszcze trochę popstrykam.

    OdpowiedzUsuń

Ślicznie wszystkim dziękuję za miłe słowa.
Zapraszam ponownie.