Oj ja miałam dzisiaj fajny dzień. Zaczął się nieciekawie, bo szlag mi trafił pralkę. Zadzwoniłam do "naprawiacza" ale kazał ją przywieźć na warsztat. No to moje serduszko zawiozło tam pralkę .... i zobaczcie z czym wrócił !!!!!!!!!
Ja się na niego patrzę, jakby się z choinki urwał a on mi spokojnie, jak chłop krowie na rowie tłumczy: no wiesz, jak oddajesz samochód do warsztatu, to dają ci zastępczy samochód, a mnie dali to !!! Aż usiadłam na ziemi ze śmiechu. Przydał mi się taki napad głópawki, bo baaaardzo poprawił mi humor.
A naprawdę było mi to juz bardzo potrzebne.
Teraz nawet wiem, skąd to wytargał. Pamiętam, ze dostaliśmy tą tarę od rodzinki. Ale Krzyś zabrał ją do garażu, a ja zapomniałam
A ja idę dalej ramę od lustra czyścić.
Dorota piękna tarka, a napad głupkowatego śmiechu świetnie działa na nerwy:*
OdpowiedzUsuńHaha, to niezłe urządzenie zastępcze :)
OdpowiedzUsuńahahahahaha, ale się uśmiałam, hahaha... swoją drogą fajna ta tarka ;p
OdpowiedzUsuńtarka jest bombowa! mysle ,ze z powodzeniem moze zastąpić pralke ktor dałaś do naprawy ;) pozdrawiam cieplo
OdpowiedzUsuńhahahah usmiałam się jak nigdy!
OdpowiedzUsuńWiesz co..tak sobie myślę, może jak już Ci naprawią pralkę, to ja od Ciebie pożyczę tą tarkę bo moja pralka siadła z jakiś miesiąc temu i nie ma mi jej kto naprawić a w takiej sytuacji każdy przyrząd do prania mnie uratuje hahaha!
A tak na serio to taka tarka to w dzisiejszych czasach unikat!
Ciekawa jestem co wymyślisz, żeby nadać jej drugie życie:-))))