Moja kotka strasznie boi się młodszego syna. Ale również bardzo go lubi. Wykożystuje więc każdą chwilę, żeby się do niego przytulić. (A ma szansę tylko jak Staś śpi.)
Jest ich coraz więcej, ale jeszcze etykiety nie zrobione do wszystkich.
Będzie można podegustować, jak na dworze zrobi się chłodniej, albo chandra dopadnie.
Nalewki pewno pycha. Strasznie je lubię :)
OdpowiedzUsuńA jaka śliczna oprawa :)
Szkoda, że tych naleweczek nie możemy skosztować, ale w Twoim ubranku wyglądają zachęcająco. A synuś z kotką wyglądają razem słodko.
OdpowiedzUsuńŚliczna oprawa naleweczek... Aż nabrałam na nie ochoty :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Agnieszka
No Agnieszka, Ty akurat masz blisko, żeby spróbować.
OdpowiedzUsuńSynuś z kotkiem wyglądają słodko :)
OdpowiedzUsuńNaleweczki na pewno super :)
A jak pięknie ozdobiłaś butelki!
Słodka fotka Twojego synusia - a naleweczki mniam :)
OdpowiedzUsuńAle słódko śpi Twój synuś, i jak pięknie ozdobione butelczyny na nalewkę, pewnie pyszne są, pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńmoja kotka raczej niedotykalska. Dopiero nocą wskakuje w pościel i mruczy do snu :) chętnie bym spróbowała naleweczki
OdpowiedzUsuńBeautiful bottles,
OdpowiedzUsuńgreetings;-))Mervi
Jakie to piękne!!!!
OdpowiedzUsuńScena jak z obrazu Wyspiańskiego. Też śpiący Staś, ale tam trochę inaczej i bez kotka. Jednak wrażenie to samo, taki kochany buziaczek i taki grzeczny.
OdpowiedzUsuńHm, Dorotko, może masz jakieś gumowe butelki coby trochę posłać. Uwielbiam wiśniową nalewkę, a i malinową też bym pewnie polubiła, ale nie miałam okazji smakować. Piękne ubranka mają buteleczki.
zawsze mnie rozczula śpiące dziecko...:) a naleweczki wyglądają przeapetycznie, zwłaszcza w Twojej oprawie!:)
OdpowiedzUsuń