No to dzisiaj dla odmiany mam super dzień.
Zaniosłam telefon do reklamacji, bo się rozłączał w czasie rozmowy, a tu okazało się tylko, że w ustawieniach coś namieszałam. I telefon jest już ok.
A wracając do domu spotkałam panią listonoszkę i dostałam zamówiony u Żabci stempelek z moim podpisem. Okazało się, że z okazji urodzin zaprojektowała i wysłała mi jeszcze jeden. Śliczniaste są, ale zdjęcie zrobię jutro (bo tusze wywiezione).
Więc cieszę się jak wariatka. Oglądam i macam. Macam i oglądam. Aż mi szkoda ich pobrudzić tuszem!
Dziwne, jak niewiele człowiekowi do szczęścia potrzeba. Mnie na przykład łezka z radości popłynęła, bo dostałam coś tak malutkiego, jak stempelek. I fakt, że ktoś siedział i marnował swój czas, żeby zaprojektować coś dla mnie.
Moniś - dziękuję cudowny prezent !!!
Baaaaaardzo się cieszę, że stempelek Ci się spodobał i sprawiłam chociaż odrobinkę radości :) Mam nadzieję, że wszystko zdążyłaś ostemplować przed weekendem :D
OdpowiedzUsuńA zdążyłam, zdążyłam - dziękuję
OdpowiedzUsuń